22 października 2008

36.

Ostatnio moje odczucia są niczym ta pogoda za oknami. Jednego dnia jest cudnie i grzebię w torebce w poszukiwaniu okularów przeciwsłonecznych, drugiego dnia wychodzę z domu pod parasolem, a trzeciego zakładam rękawiczki. Ze mną jest tak samo. W jednej chwili widzę świat w różowych barwach, gadam jak nakręcona, prawie nie potrzebuję snu, szaleję na zakupach, a za parę dni popadam w otchłań rozpaczy, nic tylko płaczę, nie jestem w stanie się skoncentrować, czuję się niesamowicie zmęczona i nie mam siły nawet podnieść się z łóżka. Czyżbym widziała u siebie początki choroby dwubiegunowej, czy to jesienne przesilenie?
I znów od paru dni robię wszystko, by tylko nie robić tego, co powinnam... A czas jest nieubłagany i wcale nie ma zamiaru się na mnie oglądać...
Od sobotniego wieczoru słyszę piosenkę w głowie 24/7, zakochałam się normalnie...

Brak komentarzy: