W poprzednim wcieleniu z całą pewnością byłam kotem. Wprost uwielbiam je głaskać, dotykać ich mięciutkiego futerka, przyglądać się im, fotografować. Naśladuję je, kiedy się przeciągam, albo zwijając się w kłębek, kiedy śpię. Zazdroszczę im umiejętności mruczenia, możliwości całodziennego wygrzewania się na słońcu, tych wielu godzin niezmąconego snu. Chciałabym, żeby mnie też ktoś czasami wziął na ręce, tak po prostu przytulił, pogłaskał. Tak bardzo pragnę, by ktoś sprawił, bym zamruczała ze szczęścia.
29 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz