16 maja 2008

4.

Przed moim balkonem rośnie kasztanowiec. Drzewo rośnie za blokiem i nie jest wcale małe. Nie jest też bynajmniej samotne - przy nim na tym samym trawniku pnie się dumnie kilkanaście innych drzew. Dziwnym jednak zbiegiem okoliczności kasztanowiec jest w tej grupie tylko jeden, a do tego - i tego już zupełnie nie umiem wytłumaczyć - jego korona osiąga swoją pełnię idealnie w prospekcie mojego balkonowego okna. Nie wiem od kiedy tam jest. Chyba od zawsze. Kiedy pewnego dnia weszłam do pokoju, on już był tam, za oknem. Szczerze mówiąc, wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi - kilka małych badyli na tle wielkiego trawnika robi dość słabe wrażenie przy pierwszym kontakcie. Od zimy przyglądam się temu drzewu za oknem. Najpierw były nagie gałęzie, później lepkie pączki, potem palczaste liście, a teraz kwiatowe świeczki. Wielkie rozwidlone gałęzie pokryte białymi kwiatami na tle pięknych zielonych liści o unikalnym pięciopalczastym kształcie przyciągają uwagę. W tym roku mój kasztanowiec króluje na całym trawniku.

Brak komentarzy: