10 czerwca 2008

13.

13. notka, ale nie jestem przesądna.

No to teraz już wiem, kiedy tu byłam po raz ostatni - równo tydzień temu. Siedem długich i męczących dni wyjętych z życia. Siedem dni spędzonych przy komputerze na pisaniu przez 8-10 godzin dziennie. Chodzenie spać, kiedy na dworze już jest zupełnie jasno. Do snu kołysze cię wtedy śpiew rozbudzonych już ptaków, a nowy dzień nieśmiało przysiada na twojej poduszce. Spanie po trzy godziny na dobę, po to tylko, by wstać i znowu zacząć pisanie. Hektolitry wypitej kawy i niezliczona ilość wypalonych fajek. Zaniedbywanie przyjaciół w potrzebie, którzy chcą się z tobą zobaczyć. Ale udało się! Teraz tylko muszę dojść do siebie i odnaleźć się na nowo w rzeczywistości.

Co do rzeczy innych - wczorajszego meczu nie mam zamiaru a tym bardziej ochoty komentować

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

ciesze się, że masz już to za sobą:) teraz z górki;) ściskam