10 lipca 2008

21.

Drugi dzień nie mam nic do zrobienia na wczoraj, nigdzie nie muszę się śpieszyć. Po prostu odpoczywam. Według mnie najlepszym sposobem na wypoczynek jest kompletne leniuchowanie, totalne nicnierobienie.

Oczywiście przez cały ten czas uparcie udaję przed samą sobą, że już za momencik, za jedną chwilkę wstanę i zrobię coś naprawdę pożytecznego. To jednak tylko oszukiwanie samej siebie i dokładnie zdaje sobie z tego sprawę. I bardzo dobrze mi z tym.

Zatem już 2 dzień na zmianę śpię, jem, albo leżę sobie w łóżeczku z naprawdę ciekawą książką i z kolejną filiżanką kawy, w otoczeniu trzech rozkosznie mruczących kotów. Z głośników dolatuje do mnie Sigur Ros. Poznaję właśnie dyskografię tego zespołu i muszę powiedzieć, że coraz bardziej mi się podoba ta muzyka w języku, którego zupełnie nie rozumiem.

Tak nic nie robiąc mam wrażenie, jakby czas biegł trochę inaczej, jakby było go więcej. Jestem jakby poza czasem. Jedna godzina bardzo szybko przechodzi w kolejną, a ta w następną, która też momentalnie niepostrzeżenie znika.

Jestem poza czasem i przestrzenią, nie istnieje dla świata - nie odbieram telefonów, nie odpisuje na smsy, wyłączyłam domofon. I naprawdę najmniej mnie to obchodzi, że wlaśnie w tej chwili wszyscy sobie o mnie przypomnieli i pragną mojego towarzystwa. Mówi się trudno. Ich strata.

"Lenistwo to nic więcej jak zwyczaj odpoczywania zanim się zmęczysz."

Jules Renard

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

uwiwlbiam takie dni a w szczególności noce...muzyka w tle...biała kawa...duża czekolada...laptop na kolanach w łózku...śledzę wirtulane życie innych ludzi...szukam...myślę..odpoczywam...i znowu myślę...dla mnie najlepszym odpoczynkiem jest robienie tego co lubię najbardziej...ściskam